sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 1


Obudził mnie irytujący dźwięk dzwonka. Cholera! Muszę go zmienić, pomyślałam. Niechętnie wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Założyłam dresy i zwykłą, czarną bokserkę. W końcu nie będę się stroić po domu.

Schodząc na dół usłyszałam jakieś dźwięki. Zdziwiło mnie to, ponieważ mieszkam sama. Poszłam do kuchni. Zatrzymałam się. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną stal mój brat Isao. Trzy lata temu wyjechał z kraju, a teraz wraca bez zapowiedzi. Oczywiście byłam szczęśliwa. Po chwili, kiedy oprzytomniałam, rzuciłam się na brata.

- Tak bardzo tęskniłam – powiedział wtulona w Isao. Po moim policzku zleciała łza.

W końcu chłopak mnie odstawił. Patrzył na mnie uśmiechając się szeroko.

- Ja też tęskniłem.

Spojrzałam za plecy brata. Na kanapie siedzieli jacyś chłopcy. Spojrzałam pytająco na Isao na co on wzruszył ramionami.

- To są moi przyjaciele – wytłumaczył się. - Zamieszkają z nami jakiś czas.

Otworzyłam ze zdziwienia oczy. Mój brat nigdy nie miał przyjaciół. Zawsze chodził sam, wolny czas spędzał w pokoju. Nigdy nie widziałam go w towarzystwie znajomych. Uniosłam brwi do góry. Podeszłam do pierwszego chłopaka na kanapie, który miał blond włosy i niebieskie oczy.

- Sakura – przedstawiłam się i wyciągnęłam przed siebie rękę.

- Naruto. - Chłopak uścisnął moją dłoń i uśmiechnął się promiennie.

Następnie skierowałam się do drugiego chłopaka.

- Kiba – przedstawił się zanim zdążyłam powiedzieć swoje imię. Puścił mi oczko.

Przytaknęłam głową i podeszłam do ostatniego. Był najprzystojniejszy z nich wszystkich. Właściwie był najprzystojniejszym chłopakiem jakiego w swoim szesnastoletnim życiu widziałam. Uśmiechnęłam się delikatnie i wyciągnęłam przed siebie rękę.

- Sakura.

- Sasuke – powiedział i spojrzał niechętnie na moją dłoń. Przez chwilę trzymałam ją w górze, ale gdy nie uścisnął zabrałam ją i spojrzałam zdziwiona na chłopaka.

Nie to nie, pomyślałam.

- Isao idę pobiegać – powiedziałam i czekałam na reakcje chłopaka.

Podrapał się za głowę.

- Saki – powiedział głosem dziecka – chciałbym dzisiaj urządzić imprezę, a wiem, że nie lubisz takich rzeczy, więc mogłabyś iść na noc do Hinaty.

Wypuściłam powietrze z ust. Było mi żal, bo myślałam, że spędzimy trochę czasu razem. Mimo to przytaknęłam głową. Nie ma już dziesięciu lat, żeby spędzać ze mną czas. Z resztą będziemy mieć jeszcze czas dla siebie. Następnie wzięłam butelkę wody i wyszłam pobiegać.