Obudził
mnie irytujący dźwięk dzwonka. Cholera! Muszę go zmienić,
pomyślałam. Niechętnie wstałam z łóżka i podeszłam do
szafy. Założyłam dresy i zwykłą, czarną bokserkę. W końcu nie
będę się stroić po domu.
Schodząc
na dół usłyszałam jakieś dźwięki. Zdziwiło mnie to, ponieważ
mieszkam sama. Poszłam do kuchni. Zatrzymałam się. Nie mogłam
uwierzyć własnym oczom. Przede mną stal mój brat Isao. Trzy lata
temu wyjechał z kraju, a teraz wraca bez zapowiedzi. Oczywiście
byłam szczęśliwa. Po chwili, kiedy oprzytomniałam, rzuciłam się
na brata.
-
Tak bardzo tęskniłam – powiedział wtulona w Isao. Po moim
policzku zleciała łza.
W
końcu chłopak mnie odstawił. Patrzył na mnie uśmiechając się
szeroko.
- Ja
też tęskniłem.
Spojrzałam
za plecy brata. Na kanapie siedzieli jacyś chłopcy. Spojrzałam
pytająco na Isao na co on wzruszył ramionami.
- To
są moi przyjaciele – wytłumaczył się. - Zamieszkają z nami
jakiś czas.
Otworzyłam
ze zdziwienia oczy. Mój brat nigdy nie miał przyjaciół. Zawsze
chodził sam, wolny czas spędzał w pokoju. Nigdy nie widziałam go
w towarzystwie znajomych. Uniosłam brwi do góry. Podeszłam do
pierwszego chłopaka na kanapie, który miał blond włosy i
niebieskie oczy.
-
Sakura – przedstawiłam się i wyciągnęłam przed siebie rękę.
-
Naruto. - Chłopak uścisnął moją dłoń i uśmiechnął się
promiennie.
Następnie
skierowałam się do drugiego chłopaka.
-
Kiba – przedstawił się zanim zdążyłam powiedzieć swoje imię.
Puścił mi oczko.
Przytaknęłam
głową i podeszłam do ostatniego. Był najprzystojniejszy z nich
wszystkich. Właściwie był najprzystojniejszym chłopakiem jakiego
w swoim szesnastoletnim życiu widziałam. Uśmiechnęłam się
delikatnie i wyciągnęłam przed siebie rękę.
-
Sakura.
-
Sasuke – powiedział i spojrzał niechętnie na moją dłoń. Przez
chwilę trzymałam ją w górze, ale gdy nie uścisnął zabrałam ją
i spojrzałam zdziwiona na chłopaka.
Nie
to nie, pomyślałam.
-
Isao idę pobiegać – powiedziałam i czekałam na reakcje
chłopaka.
Podrapał
się za głowę.
-
Saki – powiedział głosem dziecka – chciałbym dzisiaj urządzić
imprezę, a wiem, że nie lubisz takich rzeczy, więc mogłabyś iść
na noc do Hinaty.
Wypuściłam
powietrze z ust. Było mi żal, bo myślałam, że spędzimy trochę
czasu razem. Mimo to przytaknęłam głową. Nie ma już dziesięciu
lat, żeby spędzać ze mną czas. Z resztą będziemy mieć jeszcze
czas dla siebie. Następnie wzięłam butelkę wody i wyszłam
pobiegać.